Search This Blog

Friday, March 16, 2012

London Diary




Ostatnia część zdjęć, które zrobiliśmy w Londynie. Powyżej znowu Portobello i kwiaciarnia przy Ladbrooke Grove, którą mijaliśmy codziennie w drodzę do metra. W niedziele planowaliśmy pojechać na Flower Market na Shoreditch, moje ulubione miejsce w Londynie, ale niestety nie starczyło nam czasu. Neonową żółtą czapkę kupiłam w American Apparel już pierwszego dnia, uratowała mnie przed mocno wiejącym wiatrem, który w Londynie jest na porządku dziennym i tego tu chyba najbardziej nie lubię. Do tego szorty, koszula Nowhere, płaszcz z Zary, nowa torba i buty z Urban Outfitters.


Here are the last pics we took in London. Above you see Portobello again and the flower shop in Ladbroke Grove we passed every day going to the tube station. On Sunday we wanted to go to Shoreditch Flower Market - my favourite spot in London - but, didn’t, due to the lack of time.
I bought this neon beanie on my first day in London and it proved a good protection against the nasty gusts of wind in London, which I hate indeed. Plus the shorts, the Nowhere shirt, the Zara coat, the new bag and shoes from Urban Outfitters.



Dwa zdjęcia z Covent Garden, w drodze na pokaz Krzysztofa Stróżyny. W Londynie wszędzie są rozdawane codzienne gazety, ludzie czytają je w biegu, najczęściej w metrze.

Two pictures from Covent Garden, on my way to Krzysztof Stróżyna`s Show. Everywhere in London those daily papers are offered for free to London commuters.



Zdjęcie zrobione na schodach przed naszym domem, uwielbiam zabudowę i architekturę na Portobello (która wygląda mniej więcej tak), mogłabym tu mieszkać na zawsze. Chociaż w pierwszej kolejności jednak wybrałabym Shoreditch.

This one was taken on the stairs in front of our house, I really love the buildings and the architecture of Portobello (like in this picture) - I could stay here forever. Still, my first choice is Shoreditch.



Jedzenie w Anglii nie należy do najlepszych, ale za to w każdym najmniejszym sklepie spożywczym można kupić kilka rodzajów smoothie, napój imbirowy, Milka Lila Stars i donuts'y (może i sztuczne, ale za to przepyszne). Pierwsze co robię zawsze jak wysiadam na lotnisku - kupuje chipsy salt & vinegar. A jak wracam do Polski, to z kilkoma paczkami na zapas.

British food – you know:) But on the other hand I can get nearly everything (ginger, several flavours of smoothies, Milka Lila Stars and delicious doughnuts) in every tiny grocer’s shop. Every time I come to London I buy a packet of salt & vinegar crisps at the airport. And I always take several of them when I fly back to Poland.





I kilka zdjęć z Brick Lane, od strony Aldgate East w kierunku Bethnal Green - zawsze idę w ten sposób, chyba z przyzwyczajenia.

A few photos of Brick Lane, seen from Aldgate East towards Bethnal Green. I usually go this way.




Znany Rough Trade, sklep z płytami, książkami, gdzie również odbywają się koncerty m.in. Washed Out. Polecam obejrzeć krótkie video Uli w którym świetnie poczujecie klimat Brick Lane - nakręcone wieczorem, bo to miejsce tętni życiem właśnie wieczorem i nocą.

This is Rough Trade, a well-known music store, also a concert venue (Washed Out for example). Watch this short video to get a feel for Brick Lane – especially at night.





I jeszcze na dole zdjęcie ze stacji Tottenham Court Road, oprócz Baker Street i Westminster jednej z najbardziej charakterystycznych.

And below, one last pic. Taken at the Tottenham Court Road station, along with Baker Street and Westminster it is very typical of London Underground.









pics by Tomek and me, edited by Belletette



MUSIC: Bombay Bicycle Club - Lights out, words gone





Follow me on Facebook, Twitter, Bloglovin & Instagram 'alicezielasko'

No comments:

Post a Comment